wtorek, 2 sierpnia 2011

Paczuszka

Przyszła do mnie paczuszka z Oriflame, czym ja jestem ogromnie uszczęśliwiona, natomiast mój portfel już nie tak bardzo;)

Oczywiście rozpakowałam od razu:


 A w środku czekały na mnie:



1. Perfumy Fire. Bardzo intrygująca kompozycja oparta na połączeniu kwiatów z korzennymi nutami. Jestem jej fanką od paru lat.


W nowej buteleczce pięknie się prezentują:


2. Oczyszczająco-tonizujący żel z olejkiem z drzewa herbacianego i rozmarynu.
Ten akurat dla kuzynki, która ma wrażliwą cerę a on jej nie uczula.

3. Płyn do higieny intymnej Feminelle.

4. 2 mydełka z antyoksydantami - winogronami i jeżówką.
Pięknie pachną i są bardzo wydajne. 





5. Tusz do rzęs Wonder (x3)
Najlepszy jaki miałam do tej pory. Sprawdziłam wiele tuszy z różnych firm a i tak zawsze wracam do tego ;)
Od razu zakupiłam 3 na zapas.


6. 2 pomadki Hydra Color Lipstick w odcieniach:

- Berry Mist



 - Copper Stream


Na zdjęciu 2 kolor wyszedł trochę przekłamany, w rzeczywistości kolor pomadki nie jest taki fioletowy, raczej wpada w odcień Nude, dlatego zrobiłam jeszcze jedno foto:



I dla porównania:


Oczywiście nie mogłam się powstrzymać, żeby którejś nie wypróbować (zdecydowałam, że na pierwszy ogień pójdzie Berry Mist). Oto efekty:


Pomadka zdecydowanie nawilża usta i dosyć długo się utrzymuje bez poprawek.

-------------------------------------------------------------------------------------------------------


 Tym oto sposobem doszłam do wniosku, że powinnam mieć kategoryczny zakaz przeglądania wszelkich katalogów z kosmetykami, bo zawsze kończy się to w taki sposób;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz